Żel Gorvita – opinie po kuracji bez efektów

Cześc! Od ponad dekady zajmuję się gotowaniem, aktywnym życiem i przez większość tego czasu stoję na swoich nogach. Ze swojej pracy i pomagania innym czerpię wiele przyjemności, jednak od ponad półtorej roku wszystko wydaje się trudniejsze przez dolegliwość jaką są żylaki. Byłam również w ciąży, 5 lat temu. Myślę, że to wszystko się skumulowało i doprowadziło moje nogi do takiego stanu. Pod koniec dnia nogi mnie bolą i wydaję się naprawdę ciężkie. Ta dolegliwość jest naprawdę przykra. Myślałam nad operację, ale to wymagałoby zmiany trybu życia, aby nie doszło do ewentualnego nawrotu. Nie mogłam sobie na to pozwolić i musiałam sięgnąć po inne metody leczenia. Po przeszło pół roku zaniedbywania żylaków wybrałam się do lekarza i zapytałam czy coś poza operacją jest w stanie zniwelować w jakimś stopniu żylaki na moich nogach.

Żel Gorvita a opinie pani doktor

Pani doktor powiedziała mi, że mogę zacząć stosować żele o wysokiej skuteczności i małych potencjalnych skutkach ubocznych. W ciągu kilku miesięcy obrzęk miał zniknąć, a przepływ krwi poprawić się na tyle abym nie czuła ucisku w ciaśniejszych spodniach i mogła bezwstydnie pokazać się na plaży w letnie południe. Żylaki miałam nie tylko na udach, ale też na stopach. Pedicure nie sprawiał mi już takiej przyjemności jak kiedyś.

Pierwszy był Gorvita Żel kasztanowy z rutyną

Na początku polecono mi najskuteczniejszą formę nieinwazyjnej terapii – czyli żel stosowany miejscowo. Miałam się nim smarować 2 – 3 razy dziennie przez okres 3 miesięcy. Tak też robiłam. Żel wchłaniał się umiarkowanie szybko. Musiałam odczekać 5 – 10 minut zanim mogłam znowu założyć spodnie i skarpetki na nogi. Skład żelu to wyciąg z kasztanowca i rutyny. Dwa składniki, których zadaniem było wyleczenie zmęczonych i obolałych nóg.

Po pierwszym miesiącu leczenia nie zauważyłam żadnych znaczących efektów. Lekko zmniejszyła się ciężkość nóg. Po dwóch miesiącach wystąpiły pierwsze objawy w postaci zmniejszonej opuchlizny i rozjaśnienia barwy żylaków. Nie były już niebieskie i aż tak wypukłe. Trzeci miesiąc znów nie przyniósł efektów i po drugim potencjał tego żelu osiągnął szczytowy moment. Zgodnie z zaleceniami pani doktor przestałam go stosować po trzech miesiącach.

Za drugim razem posłuchałam porad doświadczonych osób

Jako osoba, która często zagląda na fora dla osób aktywnych trzymających zdrowy tryb życia, założyłam odpowiedni wątek, w którym zapytałam czy ktoś miał styczność z żylakami i czy udało mu się je zwalczyć. Odpowiedź otrzymałam i w zdecydowanej większości głosy padały na maść Varosin Forte Max. Faktycznie, żel dobrze się sprzedawał na allegro pomimo wyższej ceny. Opinie również były zadowalające. Skład obejmował wiele składników, w tym rozgrzewające olejki, pobudzające krążenie flawonoidy i ekstrakty. Postanowiłam sprawdzić jego skuteczność na własnej skórze.

Nakładając codziennie po 2 razy dziennie średnią warstwę żelu na swoje żylaki, po miesiącu czułam pewną ulgę. Żylaki były trochę mniej opuchnięte. Po dwóch miesiącach efekt stał się jeszcze wyraźniejszy i zniknęła ponad połowa bąbli, a żyły zaczęły nabierać naturalnego kształtu. Po niecałych 3 miesiącach moje żylaki wyglądały jak w początkowym stadium rozwoju, jakbym miała je od tygodnia. W takim stanie mi już nie przeszkadzają i aby je zobaczyć, trzeba przyjrzeć się trochę bliżej. Jeśli jeszcze nie wypróbowaliście tego żelu, a macie żylaki i chcecie cieszyć się zdrowymi nogami to szczerze polecam wam go sprawdzić.