Kapsułki na żylaki Venotrex – opinie po nieudanych próbach

Poniżej przedstawiam swoją opinię na temat suplementów, jakie przyjmowałam w ramach wyleczenia żylaków. Dlaczego zdecydowałam się na takie leczenie zamiast iść do flebologa i na zabieg do chirurga? Odpowiedź jest prosta: nie chciałam czekać ani wydawać setek złotych. Nie mogąc dłużej patrzeć na swoje nogi z żylakami i obawiając się przyszłej reakcji otoczenia, poszłam do apteki i wzięłam kilka leków od farmaceutki na problemy z przepływem krwi.

Kapsułki na żylaki Venotrex – opinie po leku od farmaceutki

Nie mogłam przestać przejmować się opinią innych. Chciałam iść do psychologa po jakieś leki na uspokojenie. Myślałam o rozpoczęciu psychoterapii. Niestety wiedziałam, że nie mogę oszukiwać samej siebie. Musiałam wyeliminować przyczynę. Miałam zamiar wypowiedzieć najdłuższą wojnę w swoim życiu – przeciwko żylakom – choćby miała trwać do końca moich dni. Może to co zrobiłam było głupie lub trochę nieodpowiedzialne. Stosowałam wszystko co wpadło mi w ręce. Każdemu preparatowi dawałam 3 tygodnie. Raz skutki były lepsze, raz gorsze. W większości byłam niezadowolona. Jakąś skuteczność wykazały tylko dwa leki. Pierwszy wspomniany od farmaceutki, a po drugi zasięgnęłam za sprawą porady koleżanki.

Na rozpoczęcie terapii wybrałam lek od farmaceutki. Kapsułki na żylaki Venotrex miały wyleczyć objawy żylaków. Składnikiem aktywnym w Venotrexie jest trokserutyna.

Na ulotce napisano, że mają działanie ochronne i limfatyczne na naczynia krwionośne. Ile w tym prawdy? Moja opinia na temat tych kapsułek może nie przypaść wam do gustu, może was rozczarować i zniechęcić do ich stosowania. Trudno, na rynku jest wiele innych leków. Trzeba pamiętać, że każdy reaguje trochę inaczej. Może wam się uda. U mnie niestety te kapsułki powodowały wzdęcia i swędzenie w okolicy przedramion. Nie wiem czy to od laktozy czy od substancji aktywnych. Wiem, że po dużej ilości mleka mam podobnie.

Lek dane mi było stosować przez 3 tygodnie. Przez pierwszy tydzień brak większych efektów. Drugiego tygodnia coś zaczęło się dziać. Nogi dało się rozprostować i długie przesiadywanie w jednym miejscu przestało dawać dyskomfort. W kolejnych dniach zaczerwieniona i sucha skóra stała się lekko nawilżona. Co by było dalej nie wiem, bo skończyło się opakowanie kapsułek. Do zakupienia kolejnego opakowania zniechęciły mnie wspomniane wzdęcia.

Inny suplement polecony przez koleżankę 

Drugim preparatem, który przetestowałam był polecony przez moją koleżankę. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona, bo to nowość na rynku. Ale dobra opinia koleżanki o tej maści nakłoniła mnie do jego zakupu. Skład tego suplementu obejmował naturalne olejki, wyciągi i flawonoidy. Część tych składników znałam z kosmetyków. I faktycznie, w przypadku kosmetyków się sprawdzały. Czemu miałyby nie zadziałać i tutaj?

Varosin Forte Max jest w formie żelu. Nakładałam go dwa razy dziennie. Przez pierwsze 7 – 10 dni nogi były opuchnięte, jednak żylaki nie były tak suche i zaczerwienione jak przedtem. Przy wstawaniu czułam skurczów. Po dwóch tygodniach przestałam czuć swędzenie i zaczęły zanikać niektóre żyły przypominające pajączki. Minęły trzy tygodnie i żylaki się rozjaśniły. Od tego czasu nic mnie nie uwierało w ciaśniejszych spodniach.

Podsumowując

Muszę przyznać, że varosin forte to specjalistyczny suplement , którego producenci wiedzieli co robią. Jego innowacyjna receptura jest naprawdę skuteczna. Szczerze polecam, bo osobiście jestem zachwycona i po prostu szczęśliwa. 🙂