Kapsułki na żylaki Maxi3vena plus – opinie? Nie podołały moim żyłom

Hej! Nazywam się Marta i mam 34 lata. Od przeszło 5 lat borykam się z żylakami i można powiedzieć, że w pewien sposób się z nimi zżyłam. Gdyby nie fakt, że przez ostatni rok znacząco się rozszerzyły, dalej bym je ignorowała i traktowała je jak codzienność. Jako że dały o sobie znać, musiałam zacząć działać. Wcześniej jakoś bardzo mnie nie szpeciły, toteż niewiele z nimi robiłam. Były widoczne tylko w kilku miejscach, teraz mam je nie tylko na udach, ale również na stopach. Nie chciałam żeby ich stan się pogorszył jeszcze bardziej. Zaczęłam szukać rozwiązań w internecie.

Maxi3vena plus – opinie po zakupie

Na początku trafiłam na porady w stylu “stosuj domowe sposoby w postaci peelingów, olejków, urynoterapii itd”. Większość z tych porad zakrawała co najmniej o szaleństwo. Nie wiedziałam czy ludzie piszą to na poważnie, czy to są jakieś żarty. Jedyne sensowne porady na jakie się natknęłam to takie, żeby odwiedzić lekarza, może udać się do chirurga albo zakupić jakieś tabletki. Skorzystałam z ostatniej porady – zakupiłam kapsułki na żylaki Maxi3vena plus.

Do tego codziennie zamiast jechać autobusem do pracy, szłam spacerem. Mimo że zajmowało to więcej czasu, miało pomóc. Jak było naprawdę?

Kapsułki na żylaki Maxi3vena plus – suplement, który nie podołał zadaniu

Jako niedoświadczona osoba w radzeniu sobie z żylakami i pajączkami na nogach, wybrałam lek który poleciła mi farmaceutka w aptece. Nie czytając nawet składu, zaczęłam łykać kapsułki na żylaki Maxi3vena plus. Cała terapia trwała 2 miesiące. Po tym czasie przerwałam ich stosowanie, bo stwierdziłam, że efekt nie jest taki jak być powinien. W pierwszych dwóch tygodniach działanie tabletek dało o sobie znać w postaci małej ulgi w dolegliwościach bólowych. Po miesiącu nogi były trochę lżejsze i ich stan przestał się stopniowo pogorszać. Kolejny miesiąc nie dał już większych rezultatów, a efekt polegał na zatrzymaniu dalszego rozszerzania naczyń krwionośnych. Wystąpiły natomiast skutki uboczne, głównie była to suchość w ustach i wzmożone odbijanie. Chciało mi się bardziej pić. Nie przeszkadzało to jakoś szczególnie, ale raczej nie jest to na plus.

Maść, która pomogła – Varosin Forte Max

Drugi preparat wybrałam już z głową. Tym razem sprawdziłam rankingi i opinie o różnych preparatach w internecie. Popularnością i dobrymi opiniami cieszył się właśnie Varosin Forte. Postanowiłam wypróbować, bo zawierał ponad 10 składników w tym olejki, flawonoidy i ekstrakty – czyli to wszystko co inne leki, ale w większej ilości i w jednym opakowaniu. Lek jest też chwalony za formę w jakiej występuje – czyli maść. Wchłania się szybko i nie wymaga aż takiej cierpliwości jak inne metody. Nie można się również poskarżyć na nawroty.

  • Miesiąc stosowania maści Varosin Forte i żylaki przestały mnie boleć, mogłam swobodnie chodzić i siedzieć tyle, ile mi się podobało. Trochę się już obkurczyły.
  • Po dwóch miesiącach zniknęło może 30 – 40% żylaków, a większość z nich przestała rzucać się w oczy przy pierwszym spojrzeniu.
  • Po kolejnym – trzecim miesiącu żylaków na mojej skórze zostało kilka, a ich kolor się rozjaśnił drastycznie.

Terapia okazała się rzeczywiście pomocna i jak na 3 miesiące smarowania bardzo zaniedbanych żylaków, efekt jest zaskakujący. Mogłabym polecić go każdemu, kto szuka rozwiązania swoich problemów z naczynkami i żylakami, nawet tych bardziej zaawansowanych.