Opinie o Diosmina 500 Complex. Odradzam zakup!

W swoim życiu miałam do czynienia już z wieloma problemami estetycznymi. Raz był to trądzik, innym razem cellulit, a teraz żylaki. Problemy te pojawiają się w moim życiu cyklicznie, co kilka lat. Zawsze udawało mi się jakoś zwalczyć te przykre dolegliwości, więc wiedziałam, że teraz również mi się uda. Początkowo terapia szła dosyć mozolnie. Przez pierwsze lata próbowałam domowych sposobów, ćwiczeń, zmian w diecie, ale to wszystko dawało mizerny efekt. W przeszłości np. na trądzik dieta miała o wiele większe znaczenie. Nie było tak jednak w przypadku żylaków. Tutaj musiałam wypróbować leki, o których pewnie już nieraz słyszeliście. Niestety wiele z nich jest zrobiona tanim kosztem, ma mało składników, a ludzie na forach często skarżą się na skutki uboczne.

Diosmina 500 Complex – opinie i wielkie rozczarowanie

Żeby było jasne, moje żylaki są dość rozwinięte. Nigdy nie korzystałam z żadnych zabiegów i zawsze liczyłam tylko na siebie. Poszukałam w internecie i znalazłam kilka preparatów na żylaki. Przyzwoitymi opiniami cieszyły się tabletki na żylaki Diosmina 500 Complex. Postanowiłam je wypróbować. Dałam im 2 miesiące na polepszenie katastrofalnej sytuacji moich nóg przyprawiającej mnie o kompleksy. Lek jak już mówiłam, kupiłam ze względu na dobre opinie w internecie. Nie pytałam nikogo osobiście o zdanie na temat tego preparatu

Iluzoryczne efekty po stosowaniu

Pierwsze 2 tygodnie nie dały większej poprawy. Co prawda żylaki trochę się rozjaśniły i nie sprawiały uczucia nagłego uderzenia w trakcie wstawania. Niestety nie pomniejszyły się i cały czas były widoczne gołym okiem, były wypukłe. Po 4 tygodniach trochę się polepszyło. Miałam mniej problemów ze snem, nie budziłam się w środku nocy.

Następne 4 tygodnie to subtelna redukcja obrzęku i zaczerwienienia. Niestety tabletki nie zdołały niczego wyleczyć, a dały efekt na poziomie domowych sposobów. Szpetne nogi dalej nie pozwalały mi ubierać butów na obcasie i chodzić w krótszej spódniczce.

Zrezygnowałam z czytania opinii w internecie.

I poszłam po poradę do swojej koleżanki, która od kilku lat robi to samo co ja – poprawia swój wygląd i stara się zwalczać wszystko co jej tego wyglądu ujmuje. Po dłuższej pogawędce, koleżanka poleciła mi żel na żylaki varosin forte max. Mówiła, że wcześniej przetestowała ponad 5 preparatów i żaden z nich nie wykazał takiej skuteczności jak ta maść. Chwaliła ją za składniki, które znała z najlepszych organicznych kosmetyków – olejki, ekstrakt z babki płesznik, flawonoidy. Było ich mnóstwo. Posłuchałam jej i słusznie. Zamówiłam od razu 3 opakowania w promocyjnej ofercie, gdzie 3 opakowanie otrzymałam za darmo.

Efekty po miesiącu

Pierwszy miesiąc stosowania tej maści przyniósł fantastyczne rezultaty. Czułam mniejszy ból, miałam więcej ochoty do życia i optycznie opuchlizna nie była tak widoczna. Mniej rzucało się to w oczy.

Efekty po dwóch miesiącach

Po dwóch miesiącach działanie przybrało na mocy i nogi przestały sprawiać uczucie zmęczonych, a żylaki przybrały normalnych kształtów. Ich kolor się zmienił na skutek zmniejszenia. Nie były takie przekrwione i zaczerwienione.

Efekty po całej kuracji

Po trzech miesiącach skończyło się pierwsze opakowanie, ale żylaków już praktycznie nie było. Na tym etapie już praktycznie niczego się nie wstydziłam i mogłam śmiało pokazać się w krótszych spodenkach na uczelni czy w pracy. Znowu jestem zadowolona ze swojego wyglądu i mogę cieszyć się estetyczną kobietą sylwetką.