Venoczar tabletki – opinie obiecywały mi efekty

Żylaki, to mój odwieczny problem. Jestem kobietą w sile wieku, mam już emeryturę, ale z żylakami i bolesnością łydek borykam się od paru ładnych lat. Wszystko zaczęło się od stojącej pracy, do tego dołożyły się trzy ciąże oraz uwarunkowania genetyczne. Chociaż przeważnie chodzę w spodniach i zakrywam swoje nogi, to samo wrażenie, że mam żylaki skutecznie psuje mi humor i odbiera pewność siebie. Próbowałam już wielu metod, terapii i kuracji, ale nie zawsze wybierane przeze mnie patenty były skutecznie i bezpieczne dla zdrowia.

Brałem tabletki Venoczar. Opinie gwarantowały efekty.

Swego czasu przyjmowałam nawet specjalny suplement diety jakim są tabletki na żylaki Venoczar. Opinie dosyć mocno zaznaczały, że tabletki te można dostać bez recepty. Racja, sprzedawane są one w dużym opakowaniu i w ich składzie można znaleźć wyciąg z ruszczyka, miłorzębu oraz kasztanowca. Nie jestem ekspertem w dziedzinie leczenia żylaków, ale wiem, że te naturalne składniki uszczelniają żyły i dobrze wpływają na kondycję nóg. Suplement spożywałam dwa razy dziennie po jednej tabletce. W sumie moja kuracja trwała całe trzydzieści dni.

Czy odczułam jakąś poprawę? Z przykrością muszę stwierdzić, że nie odczułem żadnych obiecywanych efektów. Venoczar tabletki kompletnie na mnie nie podziałały. Nie miałam ani żadnych pozytywnych skutków, ani skutków ubocznych. Na moich nogach ciągle tkwiły żylaki, cały czas miałam skurcze i uczucie ciężkich nóg. Po miesiącu doszłam do wniosku, że nie ma co obciążać mojej wątroby ani układu trawiennego i nie zakupiłam kolejnego opakowania tego suplementu.

Rozwiązanie przyszło… w sanatorium!

Będąc w sanatorium często rozmawiałam z moją koleżanką z pokoju na temat żylaków i okazało się, że jej mąż także miał ten problem. Ktoś ze znajomych polecił mu maść Varosin Forte Max. Preparat okazał się skuteczny więc dlatego sama zdecydowałam się na jego zakup. Przeglądając aukcję internetową akurat trafiłam na promocję, zamówiłam dwa opakowania,a trzecie otrzymałam za darmo. Każda z tubek miała taką samą pojemność i była bardzo wydajna. Sprawdziłam, że maść została przygotowana z przetestowanych, naturalnych i bezpiecznych dla zdrowia składników i w zasadzie to skłoniło mnie do jej regularnego stosowania. Faktycznie, skóra na nogach nie była podrażniona nawet jeśli przez długi okres dwa razy dziennie wmasowywałam ten żel w łydki.

Poza tym, stan moich nóg znacznie się poprawił.

Efekt nie nastąpił od razu, ale dopiero po siedmiu tygodniach. Po tym czasie małe pajączki całkowicie zniknęły, a duże żylaki zaczęły stopniowo się wchłaniać. Widząc takie postępy maść stosowałam jeszcze przez jakiś czas. Dziś od początku kuracji minęło już pół roku, a moje nogi prezentują się całkiem dobrze. Żel Varosin Forte Max stosuję jeszcze od czasu do czasu, ale nie mam potrzeby robić tego codziennie.

Jak wynika z mojego przykładu maść pomaga nawet tym osobom, które mają dosyć duże problemy z żylakami. Jeśli dziś miałabym wybierać pomiędzy tabletkami,a tym preparatem, to nie zastanawiałabym się zbyt długo tylko od razu wybrała ten żel. Chociaż jestem kobietą po menopauzie, to pragnę zaznaczyć, że dbam o siebie i wszystkim paniom to polecam. Bez względu na wiek możemy czuć się piękne, pewne siebie i dowartościowane.