Krople na żylaki Heel Hamamelis-Homaccord – opinie mnie zmyliły…

Pamiętam, że mama przestrzegała mnie, żeby dbać o nogi. Mówiła, że jak już zacznie się mieć problemy z żylakami, to można z nimi walczyć i walczyć – z różnym skutkiem. A dość często ląduje się u lekarza, który zaleca operacyjne usuwanie żylaków. Przez długi czas nie zwracałam na to uwagi – byłam młoda, świetnie się czułam i – pewnie – jak wszyscy młodzi ludzie będący w formie myślałam, że tak będzie zawsze. Miałam to szczęście, że dość długo byłam ogólnie zdrowa. Nie miałam nałogów: to znaczy nie paliłam tytoniu i nie nadużywałam alkoholu. Pilnowałam też dość zdrowej diety.

Problem z żylakami powstał u mnie w okolicy czterdziestki

Niestety, zaraz po czterdziestce zauważyłam na nogach pajączki i małe żylaki. Przypomniałam sobie przestrogi mamy i natychmiast przystąpiłam do działania: zaczęłam szukać jakiegoś środka, który pomógłby mi walczyć z moim problemem. Czytałam opinie użytkowników nt. różnych środków i na ich podstawie wybrałam jakieś tabletki przeciw żylakom. Wkrótce po rozpoczęciu kuracji zaczęłam mieć problemy z żołądkiem. Szybko domyśliłam się, że to wina tabletek na żylaki. Niemiłe skutki uboczne sprawiły więc, że musiałam zmienić środek i zaczynać kurację od nowa.

Heel Hamamelis-Homaccord – opinie i skład znalazłam w sieci

Po zasięgnięciu dalszych informacji, mój kolejny wybór padł na krople na żylaki Heel Hamamelis-Homaccord. W ich skład wchodzi m.in Hamamelis virginiana, czyli oczar wirginijski, który np. uszczelnia naczynka oraz reguluje krążenie podskórne. To mnie przekonało do zastosowania tych kropel. Brałam ten środek przez miesiąc, jednak niestety nie byłam przekonana, czy działa. żylaki nie zmniejszyły się nawet, ani nie zbladły. A nogi wciąż zdawały się ciężkie. Trudno mi się chodziło, a po przyjściu z pracy na nic przez to nie miałam ochoty.

Musiałam zmienić lek, efekty Heel Hamamelis-Homaccord były słabe

Przyszła więc kolejna pora na zmianę środka. W końcu nie chciałam doprowadzić do tego, żeby żylaki się powiększyły. Wtedy moja siostra poleciła mi maść “Varosin Forte Max”. Sama stosowała ją od miesiąca i stwierdziła, że jej żylaki praktycznie znikły. Pokazała mi na dowód zdjęcie sprzed kuracji i dla porównania pokazała mi to miejsce na nodze – faktycznie, trzeba się było bardzo przyglądać, żeby zauważyć, że był tu żylak. Jako, że opinia siostry była bardzo wiarygodna i udokumentowana, postanowiłam zaryzykować – w końcu do trzech razy sztuka.

Po Varosinie żylaki przestały mi dokuczać

Minęły dwa tygodnie. Zauważyłam, że każda aplikacja maści powodowała sporą ulgę – nogi przestawały być takie ociężałe. A żylaki bardzo się zmniejszyły. Mogłam więc już na tym etapie odnotować sporą skuteczność tej maści. Po 6 tygodniach od rozpoczęcia kuracji właściwie mój problem przestał istnieć. Ja jednak wciąż stosuję Varosin Forte Max, kiedy tylko poczuję, że moje nogi robią się ciężkie. Wciąż jestem zadowolona z działania tego środka.

W końcu znalazłam coś, co pomoże na żylaki

Czuję się ogólnie lepiej – nie męczą mnie nogi i wyglądają teraz o niebo lepiej. Mogę teraz bez problemu założyć spódnicę, a jeśli ktoś ze znajomych pamięta, że miałam żylaki, pyta mnie, czy nie poddałam się jakiejś operacji. Pokazuję mu wtedy Varosin Forte Max. Jestem żywym przykładem, że ta maść działa i jest bardzo skuteczna.