Tabletki na żylaki Detramax Plus – opinie o tabletkach

Mam już spore doświadczenie w walce z żylakami i mogę coś dorzucić od siebie, jeśli to komuś pomoże. Niestety nie spodziewałam się, że taki problem może mnie w ogóle kiedykolwiek dotyczyć, ale życie szybko zweryfikowało moje przemyślenia. Początek jest zapewne wielu osobom znany – zaczęło się od pracy, która wymagała ode mnie stania długo w jednym miejscu. Jednak jako młoda osoba wcale nie myślałam nad konsekwencjami tego, w dodatku przez parę lat nic mi nie dolegało.

No może po całym dniu w pracy wracałam do domu padnięta z opuchniętymi kostkami, ale to przecież normalne. Potem nocami przewracałam się z boku na bok, nie mogąc zasnąć przez dziwne pulsowanie. Prosiłam nawet chłopaka by mi masował łydki, ale pomagało tylko na chwilę. Niedługo później pojawiły się niebieskie żyłki pod kolanami, myślałam, że może przesadziłam z ciężarem, był taki okres w pracy, gdzie mieliśmy remanent i trochę się nadźwigałam. Niestety te żyłki już nie zniknęły, nawet więcej – nogi zaczęły mi puchnąć i boleć mocniej. Koleżanka z pracy zobaczyła moje nogi i od razu stwierdziła, że to początek żylaków. Podobno sama też się z tym borykała jakiś czas temu. Dała mi namiary na jakąś sprawdzoną maść, ale ja najpierw postanowiłam iść do apteki i tam kupiłam tabletki Detramax Plus.
Nie wiem sama dlaczego akurat te tabletki wybrałam, chyba skusiła mnie ulotka z bardzo naukowym żargonem w składzie, typu ‘ zawiera zmikronizowaną frakcję fiawonoidową diosminy i hesperydyny, ekstrakt z pestek winogron standaryzowany na oligoproantocyjanidyny’ i tym podobne określenia. Miałam nadzieję, że takie składniki z pewnością są wyspecjalizowane w leczeniu konkretnych schorzeń i dadzą szybkie rezultaty. Oczywiście nie miałam pojęcia, co to dokładnie znaczy. Varosin Forte Max opiniaZaczęłam stosowanie 2x dziennie w trakcie posiłku, chociaż czasami ciężko było mi pamiętać by zażyć tabletkę akurat podczas śniadania, albo kolację jadłam na mieście i o tabletce zapomniałam. Chyba jednak ten sposób leczenia nie jest dla mnie odpowiedni. Minął jakiś tydzień i ze spodziewanych rezultatów nie widziałam nic, co by mogło poprawić moją sytuację. Zażywałam preparat kolejny tydzień i niestety zupełnie nic się nie działo. Po miesiącu stosowania, kiedy już ból nóg był całkiem silny, wróciłam do tematu z maścią polecaną przez koleżankę – Varosin Forte Max.

Znalazłam w Internecie producenta i zamówiłam od razu 3 tubki w cenie 2, bo to zdecydowanie bardziej opłacalne. Z maścią było o tyle fajniej, że nie zapominałam o jej używaniu – robiłam to krótko po przebudzeniu rano i zaraz po wieczornej kąpieli. Dlatego szybko przyzwyczaiłam się do takiego rytuału, swoją drogą bardzo przyjemnego, maść miło pachnie i szybko się wchłania. Po około dwóch tygodniach zauważyłam pierwsze efekty, mrowienie i pulsowanie w nocy minęło, puchnięcie kostek też już nie było standardem, pajączki żylakowe również mniej widoczne. Varosin na prawdę pomagał, koleżanka nie kłamała. Skurcze, które jeszcze niedawno nie pozwalały mi pracować przez 8h na stojąco, teraz praktycznie zniknęły. Mimo, że teraz, prawie po 2 miesiącach kuracji, zmieniłam pracę i już nie stoję tyle czasu, to jednak stosuję Varosin Forte Max profilaktycznie. Nie wiadomo czy ten problem nie powróci, wolę być przygotowana! Polecam tę maść każdemu.