Stosowałem Venodetramax – opinie, skutki uboczne, recenzja

Od kilku lat borykam się z dolegliwościami w postaci żylaków. Nie jest to coś, czego mogłabym się spodziewać. Prowadząc zdrowy tryb życia i uczęszczając regularnie na zajęcia fitness takie schorzenia w teorii nie powinny mnie dotyczyć. W teorii… W praktyce jest jednak inaczej, mam żylaki od przeszło 2 lat. Codziennie patrząc w lustro widziałam coś, co niszczyło obraz mojej samej siebie i odbierało kobiecą pewność siebie. Nie mogłam przez dłuższy czas kontemplować swojej sylwetki przez szpecące mnie rozszerzone żyły na nogach.

Moja opinia o Venodetramax, tabletkach na żylaki

Aby przybliżyć wam problem pokrótce opiszę wam jak na początku wyglądały moje żylaki. Były grube, niebiesko-zielone, czerwieniły się i utrudniały codziennie funkcjonowanie. Trudno było ubrać się w atrakcyjne, modne kreacje. Nie można było wstać bez dodatkowego bólu i uczucia ucisku. Swędzenie przed snem wcale nie pomagało. W czasie snu też nie było kolorowo. Często budziłam się przez silny ból ustępujący dopiero po kilku minutach

Tabletki na żylaki Venodetramax mam u siebie w domu od ponad 6 miesięcy. Używałam ich 3 miesiące, po czym przerwałam terapię.

Przyczyniły się do tego niespodziewane skutki uboczne, a także niezadowalająca mnie skuteczność. Skład to głównie ekstrakt z nasion kasztanowca i pestek winogron oraz witamina C. Tabletki po pierwszym miesiącu zaczęły działać, małe obkurczenie żylaków. Działanie jednak mnie nie zaskoczyło i postanowiłam czekać dalej. Minęły dwa miesiące, a żylaki lekko wyblakły. Po trzech miesiącach połykania tabletek zaczęłam dostawać dziwnych skurczów w okolicy żylaków. Nie wiem co to mogło być, ale wydawało mi się to naprawdę dziwne. Uznałam, że winny jest lek i przerwałam terapię. Miałam rację, bo przy kolejnym leku taki skutek uboczny już nie występował.

Maść na żylak, tym razem bez skutków ubocznych

Przy przeglądaniu jednego z forów medycznych natrafiłam na temat, w którym dziewczyny wymieniały się opiniami na temat przeróżnych preparatów, które stosowały do usuwania żylaków. Zaskakująco często wymieniana była maść Varosin Forte. Dziewczyny chwaliły jej naturalny skład bez chemicznych dodatków i wypełniaczy. Zaciekawiona sprawdiłam i faktycznie – varosin zawiera tylko olejki eteryczne, flawonoidy i wszelkie niezbędne do pobudzenia krążenia ekstrakty. Na pierwszy rzut oka lek wyróżniał się ilością składników – bo było ich ponad 10. Stwierdziłam, że czemu by nie spróbować.

Spróbowałam, a jakie były rezultaty tej terapii?

Mijają dwa tygodnie, a ja czuję się lżej. Jakbym zrzuciła kilka kilogramów z nóg. Po kolejnych dwóch tygodniach nogi zrobiły się nieco ładniejsze. Żyły przestały być tak mocno rozszerzone i zaczęły wracać do wcześniejszych kształtów. Na tym etapie byłam już gotowa założyć ulubione krótkie spodenki i założyć odkryte buty bez skarpetek. Kontynuowałam terapię i po 3 miesiącach okazało się, że nie mam już się czym martwić, a problem zniknął z mojego życia. Wreszcie mogę się pokazać i cieszyć się słońcem na piaszczystej plaży. Żel stosuję dalej, bo na ulotce napisano, że należy stosować go przez dłuższy czas w celu zapobiegania nawrotom.