Stosowałam Troxerutin. Opinie mnie oszukały!

Żylaki zawsze kojarzyły mi się z typowymi problemami osób starszych, które przeszły już swoje, jeśli chodzi o problemy zdrowotne. Tymczasem ja – osoba bardzo aktywna, pilnująca diety, mająca zaledwie lat 40 z małym hakiem, nagle zauważyłam pierwszy żylak na prawej nodze. To był dla mnie szok! Dbam o siebie, chodzę na różne kontrole lekarskie – nic nie wskazywało, że jestem zagrożona żylakami!

Troxerutin opinie miał takie, że liczyłam wręcz na cud!

Wiem, że to nie tylko problem estetyczny, ale przede wszystkim zdrowotny. dlatego wiedziałam, że trzeba zacząć działać natychmiast. Zaniedbane żylaki w pewnym momencie można usunąć jedynie operacyjnie, a ja chciałam tego uniknąć. Na szczęście jest sporo łatwo dostępnych środków na żylaki, które mają albo im zapobiegać albo zmniejszyć, czy wręcz pomóc się ich pozbyć. Duży wybór wcale jednak nie ułatwia podjęcia najlepszej decyzji. Studiowałam ulotki i skład. Wiele środków opiera się na tych samych składnikach. Który wiec jest lepszy od innych?

Poprosiłam o poradę koleżankę, której mama jest lekarką (obecnie już na emeryturze) i ona poleciła mi kapsułki na żylaki Troxerutin. Zawierają one trokserutynę, która zmniejsza przepustowość małych naczyń, ale też powoduje większą ich elastyczność. To brzmiało rozsądnie. Zaczęłam więc stosować ten środek, dokładnie według wskazówek z ulotki. Po miesiącu zauważyłam, że żylak się nie powiększył, nie pojawiły się tez kolejne, ale ja jednak oczekiwałam czegoś więcej: że żylak się zmniejszy albo wręcz zniknie. Był jeszcze na takim etapie, że dobry środek powinien w tym pomóc. Postanowiłam jednak pobrać jeszcze trochę te tabletki, bo może środek potrzebował trochę więcej czasu na takie oddziaływanie?

Kiedy po kolejnym miesiącu żylak wciąż był taki sam, choć nie… Z niepokojem zauważyłam, że żylak nieznacznie się powiększył. Dla mnie sprawa stała się jasna: trzeba natychmiast zacząć stosować jakiś inny środek, bo będzie coraz gorzej!

Uratowała mnie kuzynka, która też miała problemy z żylakami!

Tym razem kuzynka, która sama ma problemy z żylakami zwróciła moją uwagę na Varosin Forte Max. Środek ten ma postać maści; pomyślałam: OK, ominę przynajmniej układ pokarmowy. Poza tym maść stosuje się bezpośrednio na miejsce dotknięte zmianą. Już po pierwszym nałożeniu preparatu na nogę poczułam wyraźną ulgę. Tym razem dokładnie obserwowałam, czy stosowanie preparatu coś daje. Krem stosowało się bardzo przyjemnie – miał świetny wpływ także na skórę. Po dwóch tygodniach żylak stał się mniejszy.

Po kwartale od początku kuracji zapomniałam, że zaczęłam mieć problemy z żylakami. Varosin Forte Max wciąż jest obecny w mojej apteczce. Poleciłam go już trzem koleżankom z pracy i one także bardzo szybko zauważyły poprawę. Zdaję sobie sprawę, że jak już raz pojawił się u mnie żylak na nodze, to muszę na to uważać. Jednak teraz mam już zawsze pod ręką środek, który pomoże mi i zapobiegać i leczyć żylaki. Można więc powiedzieć, że Varosin Forte Max jest też świetnym środkiem profilaktycznym. Łatwy w stosowaniu, powszechnie dostępny – dzięki temu w prosty sposób można zapobiec u siebie problemom z żylakami! Czego więcej chcieć?