Preparat na żylaki RedBlocker – opinie o mojej nieskutecznej walce z żylakami

Witam serdecznie wszystkich czytelników. Mam na imię Monika i jak większość kobiet w moim wieku (48 lat) zmagam się z problemem żylaków. Nie są one zbyt uciążliwe, jednakże sama je zauważam i po prostu nie wyglądają przyjemnie. Kiedy patrze na siebie w lustrze lub zerkam na swoje nogi w spódniczce to płakać mi się chce.

Jak zaczęłam walczyć z żylakami?

Nie chcę czuć się staro, a codzienny widok żylaków sprawia, że właśnie tak się czuję. Dodatkowo sporo naczytałam się o komplikacjach, które mogą wystąpić, kiedy nie dba się o swoje żylaki (głównie na stronach producentów magicznych preparatów na żylaki, kto by się spodziewał) i strasznie obawiałam się nieprzyjemnych konsekwencji w postaci np. zabiegów wstawiania bypasów. O moim problemie rozmawiałam ze znajomymi koleżankami z pracy, które zaczęły mi polecać preparat RedBlocker. RedBlocker to krem do skóry naczynkowej, który stosuje się w dzień. Zawiera on filtr słoneczny SPF 15 i dodatkowe naturalne substancje takie jak m.in. wyciąg z żurawiny czy też masło shea (tradycyjny skład większości kremów). Po wielu namowach zdecydowałam się w końcu skorzystać z tego środka.

Szukałam opinie o RedBlocker w sieci i wśród znajomych

Cena małej buteleczki środka RedBlocker to koszt (w zależności od miejsca zakupu) około 20zł. Postanowiłam w pełni poświęcić się kuracji tym środkiem i zaczęłam go stosować regularnie, ponieważ przeczytałam, że jedynie takie stosowanie zapewni pożądane efekty. Niestety, efekty mimo upływu czasu nie pojawiały się. Narobiłam sobie tylko nadziei a mój problem pozostał nierozwiązany. Było mi strasznie przykro ponieważ liczyłam na to, że odzyskam moje dawne piękne nogi.

Żylaki wciąż utrudniały mi życie

Niestety, krótkie spódniczki i chodzenie bez rajstop prawdopodobnie będę musiała zostawić na dobre. W międzyczasie udałam się do dermatologa, który powiedział mi, że większość suplementów i preparatów typu RedBlocker to produkty, które poza działaniem odżywczym dla naszej cery, nie wykazują innych skutecznych rezultatów. Pouczyła mnie, że naczynia krwionośne na nogach po prostu z biegiem czasu i z powodu nadwyrężania w końcu pękają i tworzą się żylaki. Nie są one natomiast groźne i wystarczy regularnie je kontrolować i dbać o swój organizm. Żylaki mogą stanowić problem jedynie w podeszłym wieku, kiedy to faktycznie metody operacyjne stosowane przez lekarzy profesjonalistów mogą okazać się pomocne. Przeczytałam również wiele opinii internautów mówiących, że preparat nie zadziałał także w ich przypadku, a w dodatku u niektórych pojawiły się niepożądane efekty uboczne takie jak np. pieczenie i zaczerwienienie skóry.

Na szczęście nie zmarnowałam dużo pieniędzy

Preparat na szczęście nie był zbyt drogi i nie wydałam na niego dużej ilości pieniędzy, natomiast po zużyciu 3 tubek kremu i ciągłym braku widocznych efektów – zrezygnowałam.Stosowanie preparatu okazało się stratą czasu, nadziei i nerwów. Dodatkowo oberwało się również moim znajomym za to, że polecali mi takie produkty i że wyrzuciłam pieniądze w błoto. To kolejna nauczka od życia, że po prostu czasem należy pogodzić się z upływem czasu i z tym, że nasze ciało starzeje się. Pamiętajcie jednak, że żaden preparat czy suplement diety nie zastąpi zdrowego stylu życia i prawidłowego odżywiania się.