Ibalgin Sport – opinie męża były pozytywne, moje nie są

Dotychczas wydawało mi się, że moje zdrowie ma się całkiem dobrze. Jestem kobietą w średnim wieku i w zasadzie nigdy nie narzekałam na jakieś kłopoty zdrowotne. Rzadko kiedy chorowałam, a przewlekle to chyba nigdy. Niestety, kiedy zaczęłam wchodzić w wiek menopauzalny, to okazało się, że na moich nogach pojawiają się brzydkie pajączki. Skóra stała się wiotka, nogi bardziej puchły niż zwykle i znacznie szybciej się męczyłam. Nie mogłam już swobodnie wejść na czwarte piętro, bo nogi miałam dosłownie jak z ołowiu. Po wizycie u lekarza dowiedziałam się, że może to być początek żylaków. Nie chciałam do tego dopuścić i musiałam w jakiś sposób zareagować.

U męża znalazłam Ibalgin Sport – pamiętałam opinie, że mu pomogło

Mój mąż cierpiał na zwyrodnienie stawów i używał sporo specjalistycznych maści. W jego szufladzie znalazłam krem na żylaki Ibalgin Sport. Okazało się, że jest to produkt nie tylko do leczenia zwyrodnienia stawów i kręgosłupa, ale także do pomocniczego leczenia takich schorzeń jak zakrzepowe zapalenie żył, zapalenie żylaków oraz obrzęków i krwiaków. Dokładnie przeczytałam całą ulotkę i doszłam do wniosku, że produkt sprawdzi się także na moje pękające naczynka.

Ibalgin Sport – skład i ulotka

W składzie maści znalazłam przede wszystkim ibuprofen, heparynoid. Ten drugi składnik odpowiedzialny jest głównie za wchłanianie krwiaków, zapobieganie powstawaniu zakrzepom krwi oraz zapobieganie stanom przeciwzapalnym. Jeśli do tego dodać jeszcze przeciwbólowe działanie ibuprofenu, to można było wywnioskować, że krem na żylaki będzie skuteczny.

W jednej tubce znajdowało się 50 gram produktu. Jego cena sięgała kilkunastu złotych. Co prawda zapach kremu nie powalił mnie na nogi, ale postanowiłam to wytrzymać. Maść przez pierwsze dni wsmarowywałam co kilka godzin. Chciałam mieć pewność, że produkt zadziała. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że nic takiego nie nastąpiło. Ten krem na żylaki, faktycznie sprawił, że nogi bolały mnie trochę mniej, ale w tej kuracji nie tylko o to chodziło. Miałam nadzieję, że maść pomoże wchłonąć się pękającym naczynkom, a przede wszystkim zapobiegnie ich pojawianiu się. U mnie taki efekt nie nastąpił. Maść nie podziałała na naczynka więc po dwóch tygodniach jej stosowania ją odstawiłam.

Pomoc znalazłam w internecie

Bardzo chciałam pozbyć się problemu więc tym razem zamiast do szuflady męża zajrzałam do internetu. Znalazłam tam kilka ciekawych recenzji na temat żelu Varosin Forte Max. Opinie osób, które go używały były bardzo pozytywne. Sama także chciałam spróbować tego produktu, więc go zamówiłam. Jaka jest moja opinia? Skuteczność tej maści określam jako bardzo dobrą. Byłam zaskoczona, że żel dobrze się wchłaniał i nie lepił do skóry. Poza tym, po trzech tygodniach smarowania rano i wieczorem moje naczynka przestały pękać, a sieć pajączków, która była już na nogach powoli się wchłaniała. Całkowita poprawa nastąpiła po siedmiu tygodniach.

Jestem bardzo zadowolona z efektów, wiem że dzięki temu żelowi poprawił się stan skóry na moich nogach i uważam, że wszystkie kobiety w średnim wieku zasługują na taką pielęgnację. Panie mogą przecież pokazywać swoje nogi w każdym wieku.