F-DIOSMIN – opinie o proszku, który nie pomógł

Pracuję w pozycji stojącej. Typowo damskie grono. Od jakiegoś czasu koleżanki z pracy zaczęły narzekać na obciążenie stóp, bolesność łydek i powiększone żyłki. Twierdziły, że od tego ciągłego stania dostaną żylaków. Zainteresowałam się ich rozmową, bo od niedawna sama odczuwam ból w łydkach i ciężkość nóg. Nie miałam jednak pojęcia czym to jest spowodowane. Byłam zdania, że to zwykłe zmęczenie mięśni spowodowane ciągłym staniem, gdyż po przespanej nocy, rano wstawałam bez bólu i opuchnięć. Jednak po paru godzinach na w pracy znowu dolegliwości wracały i czasem bywały nie do zniesienia. Stąpałam wtedy z nogi na nogę by chociaż na chwile je odciążyć a po powrocie do domu leżałam z nogami na oparciu kanapy bo sprawiało to ulgę.

Moja przygoda z F-Diosmin – opinie i efekty

Zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak. Stanie nigdy wcześniej nie sprawiało mi bólu! Problem ten nasilał się powoli, jednego dnia bolało, następnego nie odczuwałam żadnego dyskomfortu a trzeciego dnia znów stąpałam z nogi na nogę by im ulżyć. Któregoś dnia zdałam sobie sprawę, że ból dokucza mi codziennie! Przyjrzałam się wtedy swoim nogom i na jednej zauważyłam rozszerzone naczynka a na drugiej dostrzegłam to, czego się obawiałam. Rozszerzone, niebieskie żyły, wijące się pod skórą. Znajdowały się z tyłu, na podudziu, to dlatego wcześniej ich nie zauważyłam…

Postanowiłam działać od razu.

Podpytałam koleżanki z pracy, czy znają jakiś skuteczny lek na pozbycie się żylaków. Ze znanych przez nie specyfików akurat żadnego nie mogłam dostać w aptece. Farmaceutka zamiennie poleciła mi F-Diosmin. Suplement w formie proszku do rozpuszczania w wodzie, przez co ma większą wchłanialność. W składzie znajduje się diosmina, która jest odpowiedzialna za wzmocnienie naczyń krwionośnych oraz witamina C w dawce 200 mg. Zakupiłam opakowanie 60 tabletek za około 35 złotych. Z wielką nadzieją zaczęłam kurację. Wiadomo, że nic nie działa od razu, dlatego czekałam tydzień na pierwsze efekty.

Po tygodniu stosowania suplementu odczułam ulgę. Stopy nie bolały już tak intensywne jak przed tygodniem. Jednak zbiegło się to z czasem, kiedy wypadł dłuższy weekend i moje nogi nie były tak obciążone jak na codzień. Miałam nadzieję, że skuteczność preparatu będzie zadowalająca nawet w te cięższe dni. Po kolejnych tygodniach stosowania nie zauważyłam większej poprawy. Stopy dalej były ciężkie jak kamienie. Po pracy standardowo leżałam z nogami podpartymi o kanapę i nie miałam chęci nawet na wieczorne wyjście ze znajomymi do kina.

Na szczęście trafiłam na coś innego dzięki koleżance

Któregoś dnia, znajoma widząc przez co przechodzę podrzuciła mi żel Varosin Forte, którego używała, gdy była w ciąży i miała problemy z puchnięciem nóg. Pomyślałam, że nie zaszkodzi spróbować działać od zewnątrz.

Pierwsze efekty zauważyłam po tygodniu, ból zelżał a nogi były lekkie nawet pod koniec dnia. Jednak nie dałam ponieść się emocjom wiedząc, że poprzedni suplement także na początku stosowania dał pozytywne efekty, które okazały się zbiegiem okoliczności… W sklepie internetowym zakupiłam dwie tubki żelu Varosin Forte i korzystając z promocji trzecie opakowanie preparatu dostałam gratis. Kontynuując używanie żelu z każdym dniem zauważałam, że mniejsze żyłki na nodze stają się mniej widoczne a ból nie wraca. Cieszyłam się, mogąc znów założyć szpilki. Po miesiącu codziennego wmasowywania żelu w miejsca dotknięte problemem, poczułam, że nierówności na skórze spowodowane powiększonymi żyłami są niewyczuwalne. Wystające żyły obkurczyły się i były niewidoczne pod skórą.

Maść jest najlepszym rozwiązaniem, nie mam wątpliwości

Zależało mi na dobrych efektach, ale nawet nie liczyłam, że jest możliwe zniwelowanie tych mało estetycznych żył na podudziu! Moje nogi wróciły do stanu idealnego i już nie mam obaw, że ktoś będzie patrzył na moje wielkie żyły, bo całkowicie zniknęły. I co najważniejsze o bólu i podpuchnięciach dawno zapomniałam. Teraz nic nie ogranicza mojego dnia i mogę z niego w pełni korzystać, nawet po całym w dniu pracy mam ochotę na wyjście na miasto.